Zastanawialiście się kiedyś, jakie cechy powinno mieć idealne rodzinne auto? Poza tym, że musi dysponować wystarczającą przestrzenią – zwłaszcza bagażową, być bezpieczne, dynamiczne i uzbrojone we wszelkie multimedia i nowinki techniczne…?
Nam odpowiedź podsunął samochód, który mieliśmy okazję testować w jesienny, deszczowy i dość chłodny listopadowy weekend… Celowo opisujemy tutaj stan pogody, bo ta okazała się… bardzo pomocna, żeby przetestować walory nowego Mercedesa klasy E All-Terrain. Czy rzeczywiście jest to samochód nie tylko rodzinny, ale również na każdy teren, jak wskazywałby jego nazwa?
Weekend postanowiliśmy spędzić na Podlasiu, trochę zdala od miasta, w pobliżu jezior, puszczy – krótko mówiąc sama natura i zdrowe, chociaż dość chłodne powietrze.Co zrobić, żeby taki weekend był udany bez względu na pogodę? Wyposażyć się w całkiem sporą ilość przedmiotów i akcesoriów na tzw. wszelki wypadek: kilka warstw ubrań, kilka par butów, książki, gry, itp., jednym słowem dwie duże walizki i kilka toreb. I tutaj pierwsze pozytywne zaskoczenie – bagażnik Mercedesa okazał się bardzo pakowny – mimo sportowej i dynamicznej linii nadwozia – przyjął wszystkie bagaże do środka.
Podróż w piątkowe popołudnie z Warszawy jest jak zwykle obarczona sporym ryzykiem utknięcia w korkach, tak też było i tym razem. Przejechanie dystansu 250 kilometrów zajęło blisko 5 godzin, z tego znaczna część trasy odbywałą się w sporej mgle i deszczu. Samochód na tym etapie sprawdził się świetnie z kilku powodów:
1) sprawa moze nie najbardziej istotna, ale dla podróżujących z dziećmi jednak ważna dla „komfortu i spokoju w podróży”: dostępność mulitmediów, doskonała jakość dźwięku, personalizacja ustawień, ilość gniazd usb, ich dostępność – każdy z pasażerów mógł stworzyć „swoją” przestrzeń i zrelaksować przy muzyce, audiobooku, albo po prostu zdrzemnąć się. Sprzyjało temu delikatne, nastrojowe oświetlenie w kabinie pojazdu, które przenosiło pasażerów z wnętrza auta do komfortowej strefy wellness.
2) komfort – siedzenia w aucie były bardzo wygodne, możliwość ich regulacji we wszystkich płaszczyznach, a co za tym idzie dopasowanie do indywidualnej sylwetki sprawiło, że długość czasu podróży w zaden sposób nie przeniosła się na stan kręgosłupa żadnego z pasażerów po przyjeździe na miejsce.
3) bezpieczeństwo i systemy nawigacyjne – sprawa najważaniejsza, a pozostawiona na koniec, gdyż wymaga trochę dłuższego opisu, niż pozostałe punkty. Samochód okazał się idealny do podróżowania w trudnych warunkach. Doskonale radził sobie z mgłą i deszczem – dzięki adaptacyjnym systemom rozpoznającym natężenie ruchu na drodze oraz utrzymywaniu bezpiecznej odległości od innych pojazdów. To co nie było do końca widoczne dla oka kierowcy, świetnie rozpoznawał elektroniczny asystent podróży. Inżynierowie Mercedesa zrobili tutaj doskonałą pracę. Komputer doskonale rozpoznawał znaki drogowe, obiekty, także osoby, dzięki czemu zarówno pasażerowie w aucie, ale też np. piesi na jezdni mogli czuć się bezpiecznie, gdyż byli odpowiednio wcześnie zauważani przez samochód/kierowcę.
Auto ostrzega przed niebiezpieczeństwem sygnałem dźwiękowym, bądź przy braku odpowiednio szybkiej reakcji, potrafi samo ograniczyć prędkość, czy nawet ostrzej dohamować. Śledzi też trzymanie przez kierowcę pasa ruchu i przy jego niesygnalizowanym przekraczaniu szybko koryguje tor jazdy na właściwy.
To co było również istotne, jeżeli chodzi o śledzenie systemów pokładowych i podawanych przez auto komunikatów – mimo całkiem sporej ich liczby – kierowca nie czuje się zagubiony i odnajduje je właściwie intuicyjnie, bądź też – jak w naszym przypadku – za pomocą kilku przycisków może stworzyć własny wygląd deski rozdzielczej i wybranych komunikatów na monitorze.
Tym sposobem długa podróż okazała się przyjemnym doświadczeniem i była przeplatana dość częstymi zachwytami nad sztuczną inteligencją auta, jego możliwościami oraz pomysłowością konstruktorów, inżynierów i pewnie informatyków, którzy przenieśli te wszystkie fantastyczne rozwiązania z kartki papieru do wnętrza pojazdu.
Weekend upłynął na poznawaniu zakątków Puszczy Augustowskiej. Leśne drogi były o tej porze roku dość grząskie – a padający deszcz sprawy nie ułatwiał. Jednak nikt nie zakładał, że eskapady nad ukryte w lesach jeziora mogą być zagrożone z powodu pogody, zwłaszcza, że wszyscy byli wyposażeni w ciepłą odzież, płaszcze deszczowe i odpowiednie obuwie.
I po raz kolejny Mercedes postanowił pomóc nam w realizacji planów wycieczkowych. Auto, które dysponuje raczej niskim zawieszeniem, dzięki któremu tak doskonale podróżowało po szosach asfaltowych, na drogach leśnych i gruntowych potrafiło się przeobrazić w auto terenowe. Wystraczyło nacisnąć jeden przycisk, a zawieszenie samochódu unosiło się kilka centymemtrów do góry i już mogło pokonywać trudniejsze, nierówne tereny. Dzięki temu przejazd po leśnej drodze, a nawet zjazd z niej nad jezioro nie powodował bicia serca, że zaraz gdzieś utkniemy. Kiedy auto wracało na równą ubitą drogę i przyśpieszało – komputer sam automatycznie obniżał zawieszenie, dzięki czemu kierowca nie musiał pamiętać o korekcie ustawień do optymalnego stylu jazdy. All-Terrain działało doskonale!
Korzystając z walorów przyrodu, długo spacerując po lesie czy brzegiem jeziora w listopadowej chłodnej aurze, mimo odpowiedniego stroju, można zapragnąć w końcu, żeby znaleźć się w ciepłym przytulnym miejscu. Tak też było w naszym przypadku. Nieco zziębnięci po blisko 2 godzinnym spacerze postanowiliśmy przetestować system ogrzewania w aucie.
Samochód nagrzewa się bardzo szybko, co jest pewnie standardem w tej klasie, ale nas zaskoczyła pewna funkcja dodatkowa Mercedesa. Otóż przy włączeniu ogrzewania siedzeń, w samochodzie nagrzewają się również podłokietniki! Zarówno podłokietnik centralny, jak i podłokietniki w drzwiach mają system ogrzewania! Innymi słowy wsiadając do samochodu w jesienny lub – co istotniejsze – w zimowy mroźny dzień, np. podczas wypadu na narty – jesteśmy przyjmowani przez auto „bardzo ciepło” i dogrzewani nie tylko przez powietrze płynące z nawiewów, ale również przez kontakt fizyczny z większością powierzchni w aucie! Trudno tego nie docenić, widząc uśmiechy na twarzach dzieci, które po „powrocie z podwórka” mają zwykle potrzebę szybkiego ogrzania się.
Na koniec pozostawiamy coś, co widać doskonale na zdjęciach z relacji – a więc sylwetkę i design nowego Mercedesa. Nie będziemy się tutaj rozpisywać, bo auto doskonale prezentuje się samo. Nas sylwetka samochodu, jej detale takie jak reflektory, linia nadwozia bardzo do siebie przekonały. Trudno tutaj nie docenić pracy projektantów, którzy zadbali o każdy szczegół i właściwe proporcje.
Samochód wszystkim uczestnikom weekendowej wycieczki przypadł do gustu – ale nie tylko nam, o o czym przekonaliśmy się obserwując zwrócone często na auto spojrzenia innych kierowców lub pieszych. Dlatego do cech idealnego auta rodzinnego dopisujemy jeszcze jedną: samochód rodzinny musi się podobać! Dlaczego? bo jest elementem otaczajacej nas przestrzeni i tak jak architektura czy przedmioty użytkowe buduje wokół nas pewną harmonię i komfort obcowania z otoczeniem.
A jeżeli potrafi jeszcze tak jak Mercedes klasy E All-Terrain na każdym etapie dostarczać kierowcy radości z jazdy, a pasażerom, zwłaszcza tym najmłodszym – bezpieczeństwa i przyjemności z podróżowania – to mamy już definicję rodzinnego auta ujętą w całość:-)
Więcej na: