Rosnący stół

Kikimora

krzesło z serii PRO projektu Konstantina Grcica dla Flötotto. fot. Oliviero Toscani.

Szkolne meble muszą być komfortowe i funkcjonalne, aby dziecko rozwijało się prawidłowo – fizycznie i mentalnie. Przecież cywilizacja dążąca do niewygody byłaby czymś bardzo dziwnym, jak mawiał swego czasu pisarz, prawnik i nauczyciel Alexander McCall Smith.

wywiad MAJA CHITRO

Pierwsze wspomnienie szkoły? Przyjaciele, nauczyciele, stres związany z kolejnym sprawdzianem, ale przede wszystkim to ciągłe kręcenie się na krzesłach ze sklejki pamiętających czasy naszych rodziców, niedopasowane nie tylko wysokością, ale też fatalnie wyprofilowane i twarde. W takich warunkach wystarczy kilkadziesiąt minut, aby ciało się zmęczyło, a umysł nie był chłonny na tyle, na ile by mógł. Ten problem dotyczy nie tylko polskich szkół. To samo wspomnienie mają wszyscy uczniowie, na całym świecie. Kilka tygodni temu o głośnej akcji Chairs for Children donosił „The Guardian”. Jej „głosem” jest Judith Kleinman, nauczycielka muzyki, której uczniowie skarżyli się na ból pleców. – Dzieci po kilku minutach zaczynają się wiercić. Są zmęczone. Pozwalamy na to, nie zwracając uwagi na długofalowe krzywdy wyrządzane przez źle zaprojektowane krzesła – mówi Kleinman w rozmowach z dziennikarzami.

Kikimora

Projekt PRO. Wygodne, z oparciem w kształcie litery „s”, odciąża kręgosłup dziecka. fot. Oliviero Toscani.

Dzieci i młodzież spędzają w ławkach szkolnych ok. 15 tys. godzin w ciągu swojego życia – to wystarczająco dużo, by podnieść alarm. Według badań, to nie same zajęcia męczą, ale właśnie brak wygodnej pozycji. Obecne europejskie standardy dotyczące mebli szkolnych pozwalają na 5-stopniowe odchylenie oparcia. Co ciekawe, obliczenia powstały na bazie badań przeprowadzonych na 1500 dzieciach w 2001 roku – po raz pierwszy od lat 60. I okazało się, że nadal nie jest tak, jak być powinno. To, z jak poważnym problemem się borykamy, pokazują ubiegłoroczne dane Instytutu Matki i Dziecka, z których jasno wynika, że 90% polskich dzieci ma wady postawy. Oczywiście, wpływ na to mają nie tylko niewygodne meble szkolne, ale także za częste i za długie korzystanie z komputera i telewizora oraz za mała aktywność fizyczna.

Kikimora

Kolekcji Copenhague.

Sytuacja bez wyjścia? Wcale nie. Na pomoc przychodzi design, a w budowę mebli szkolnych angażują się najlepsi projektanci na świecie. – Nie myślałem o konkretnych wydarzeniach ze swojego życia szkolnego, ale telefon z Flötotto i prośba o zaprojektowanie nowych krzeseł szkolnych wydobyły takie wspomnienia. Gdy rozpoczęliśmy nad nimi pracę, próbowaliśmy rozmawiać z każdym, z dzieciakami, z nauczycielami, woźnymi, osobami odpowiedzialnymi za zakup mebli do szkół i ogólne zaopatrzenie, a nawet z zakładami ubezpieczeniowymi. Chcieliśmy się dowiedzieć jak najwięcej o różnych kryteriach krzeseł szkolnych, jak również zrozumieć mechanizmy tego rynku i przemysłu – tłumaczył Grcic w 2012 roku podczas premiery mebli PRO. W wyniku tego procesu okazało się, że meble szkolne to sprawa całkowicie narodowa. – Każde z państw ma nie tylko swoje własne normy i regulacje, ale także przemysł produkujący te meble. W Niemczech jest trzech, czterech głównych graczy, którzy podzielili się rynkiem. Sytuacja taka jest dla tych firm bardzo wygodna i właśnie w tym tkwi problem. Brak konkurencji sprawił, że przemysł nie miał parcia na innowację, nie korzystał z najnowszych badań dotyczących miejsca pracy w szkole. W tym czasie ergonomia siedzeń i samej pracy stała się centrum publicznej debaty. Powstał nawet zbiór badań o nazwie „Work place school”, który dowodzi, że dynamiczne siedzenie jest podstawą balansu psychicznego, mentalnego i dobrego samopoczucia, co pomaga w zdrowej nauce. Podczas gdy tradycyjne meble zmuszały dzieci do siedzenia prosto i spokojnie, dynamiczne siedzenia pozwalają dzieciakom na częste zmiany postury, łącznie z podniesieniem się z krzesła podczas lekcji – kontynuował Grcic.

Kikimora

Copenhague projektu braci Bouroullec dla duńskiej marki Hay.

Grcic zaprojektował krzesła PRO dla marki Flötotto o pięciu różnych bazach, w sześciu kolorach i trzech wielkościach. Wygięcie oparcia krzesła w literę „S” w odcinku krzyżowym odciąża kręgosłup dziecka spędzającego godziny w szkole. Siedzenie jest zaokrąglone, nie wymusza więc klasycznej prostopadłej pozycji krzesła do stołu. Jednak to niejedyne zadania, które postawił przed sobą Grcic. Jednym z głównych założeń było tzw. active sitting – dynamiczne siedzenie, co oznacza, że krzesła zaprojektowano w taki sposób, aby wymusić ciągły ruch dziecka.

Kikimora

Copenhague projektu braci Bouroullec dla duńskiej marki Hay.

Kolorowe meble designera to dobra alternatywa dla dotychczasowego wyposażenia klas, choć producenci twierdzą, że równie dobrze sprzęt sprawdzi się w domu. Może warto więc się zastanowić, na jakim krześle dziecko odrabia lekcje? Podczas gdy niemiecki projektant użył mieszanki dobrego biodegradowalnego plastiku, inny zespół projektowy, duet braci Bouroullec postawił na drewno, a konkretnie na giętą sklejkę. Być może miał być to hołd złożony skandynawskiemu designowi – w końcu tym, kto pierwszy użył na przemysłową skalę giętej sklejki, był Fin Alvar Aalto (choć projektanci przyznają się do inspiracji krzyżakowym krzesłem architekta Bernta Pedersena), poza tym projekt Copenhague powstał na zamówienie duńskiej marki Hay, znanej z oszczędnego wzornictwa. Francuzi – Erwan i Ronan Bouroullec, w świecie designu zapisali się bujną wyobraźnią, stali się tym samym idealnymi kandydatami do zaprojektowania mebli mających wyposażyć odnowione sale Uniwersytetu w Kopenhadze. Kształt blatów stołowych i siedzisk krzeseł przypomina otwartą książkę. Ale zabieg ten jest nie tylko wynikiem inspiracji nauką – zadaniem rynny powstałej pomiędzy dwoma powierzchniami jest schowanie kabli od komputera, lampki i innych sprzętów, z których w danym momencie korzysta uczeń. Poza tym materiał, z którego powstały meble, składa się z dużej ilości mikrootworów pokrytych dodatkowo etaminą. Ta metoda, wykorzystywana już przez członków Bauhausu, pozwala na większą elastyczność, co w przypadku mebli szkolnych jest jedną z najbardziej pożądanych cech. Wygoda i bezpieczeństwo w jednym, czyli dobry design. Jak przyznali sami bracia Bouroullec zapytani o Copenhague: „Założeniem było odcięcie się od tradycyjnego myślenia o szkolnych meblach i zaprojektowanie mebli oryginalnych, przypominających te domowe”. Meble te powstały, podobnie jak te Grcica, w kilku wersjach kolorystycznych, choć o wiele bardziej stonowanych niż linia PRO.

Kikimora

Growth table

Fornirowane meble są w ogóle dobrym pomysłem – łatwe w utrzymaniu, myciu, dają efekt przyjemnej atmosfery we wnętrzach, co w szkolnych salach może być pożądane. W podobnym tonie powstał więc inny ciekawy projekt Growth Table, czyli rosnący stół. W polskich szkołach umieszczenie długiego stołu mogłoby być problematyczne, nie tylko z powodu braku miejsca w klasach, ale też ze względu na samą, pochyłą budowę długiego blatu, przy którym powinny zasiąść dzieci w różnym wieku. Growth Table jest za to znakomitym rozwiązaniem dla świetlic. Projekt Tima Durfee i Iris Anny Regn to mebel integracyjny, który uczy współpracy, współdzielenia i otwartości. Blat, z wyżłobionymi miejscami na kredki, ołówki i papier, stanowi przestrzeń uporządkowaną, niezakłócającą skupienia na zadaniach. Mebel jest wygodny, jednak tylko przez pewien czas, bo jeśli na ławce obok siebie zasiadają dwie osoby, możliwości zmiany pozycji są ograniczone. Najważniejsze jednak, że sprzyja socjalnym zachowaniom, które należy kultywować w dzieciach od najmłodszych lat.

Kikimora

Growth table

 

Tymczasem dzieci są różne – mniej i bardziej spokojne. Do tych, które nie mogą znaleźć sobie miejsca nawet przez chwilę, swój projekt skierowała pracownia i29. Drewniane powierzchnie rozciągnięte na krętych białych rurach przypominają klasyczną grę w węża, która podbijała pierwsze telefony komórkowe i, jak pamiętamy, skupiała całkowicie uwagę gracza. Projektanci mówią, że kilka typów mebli jest ułożonych w jedną całość, choć nie ma dosłownych wskazówek, jak ich użyć. Właśnie ten element tzw. grywalności koncentruje uwagę żywiołowej i impulsywnej młodzieży. Okazuje się, że eksperyment działa – został już wdrożony w kilku holenderskich szkołach.

Kikimora

Growth table

 

Dzieciaki można zainteresować jeszcze w inny sposób – angażując je w projektowanie. I podczas gdy Konstantin Grcic uczestniczył w user-experience, to firma Bernhardt Design do grona projektantów włączyła uczniów szkoły przy Uniwersytecie Columbia. Tak powstał projekt Tools at Schools. Pierwsze, co zwraca uwagę, to zaokrąglone, łagodne rogi stołów i krzeseł. Krzesła przypominają ergonomiczny kształt klasyka Eamsów zaprojektowanego dla marki Vitra, który ostatnio coraz częściej gości w polskich domach. I dobrze. Im więcej dobrego designu wokół nas, tym większa świadomość tego, czego potrzebujemy. Dzieci zwróciły uwagę na to, co do tej pory sprawiało kłopot – turlające się i spadające ołówki, brudne plecaki pełzające między biurkiem a krzesłem, brak miejsca na książki. A skoro design jest odpowiedzią na potrzeby, po wielu godzinach rozmów i szukania inspiracji, a także formowania prototypów – efekt musiał być zadowalający. Nie wspominając o doświadczeniu, jakie nabyły dzieci, pracując z rzeczywistymi materiałami. Projekt, który powstał, nie jest dostępny w szerokiej sprzedaży, został za to zaprezentowany na kilku wystawach.

Kikimora

Studio i29 projektowało meble School.

Dziś coraz więcej pomieszczeń klasowych jest przygotowywanych w sposób, który pozwala na wiele aktywności. Miejsca nauki powinny być dostosowane do współpracy i żywej wymiany myśli. Meble powinny animować, a wydarzy się to tylko wtedy, gdy będą wygodne, będą odpowiedzią na trend active sitting, na którym opierał się wspomniany Konstantin Grcic, tworząc PRO. Ciekawostką jest fakt, że nowymi ergonomicznymi kształtami mebli szkolnych producenci zainteresowali się dopiero w ciągu ostatnich pięciu lat. Każdy ze wspomnianych projektów powstał po roku 2010. Pierwsze badania dzieci związane z dostosowaniem właściwej szkolnej infrastruktury zrobiono na początku XXI wieku, 40 lat po ostatnich analizach. Co działo się w takim razie przez ostatnie pół wieku? Cierpiały kręgosłupy młodzieży. Konieczne jest dbanie o środowisko szkolne, w którym dziecko spędza ok. 18 lat swojego życia, ale również o środowisko domowe. Właściwie dobrane meble to już połowa sukcesu – dzięki nim wzrośnie wydajność, koncentracja, zadbamy o higienę psychiczną i fizyczną młodego człowieka. A to zaprocentuje w przyszłości. Dlatego, skoro w końcu dorośliśmy do zatroszczenia się o dietę dzieci, najwyższy czas na środowisko pracy w szkole.

Kikimora

Studio i29 projektowało meble School.