Muzyczne abecadło – the best of Be

Kikimora

ilustracja: Malwina Konopacka

Litera B jest niezwykle przepastna, jej brzuszki są okrąglutkie jak u najedzonego bobasa, gotowe pomieścić wiele ciekawostek muzycznych. Postaram się podejść do sprawy bardzo odpowiedzialnie, oto przed Wami: The BEST of Litera B!

tekst ŁUKASZ KASPEREK

ilustracje MALWINA KONOPACKA

 

Chcąc stanąć na wysokości zadania prowadzącego tę rubrykę, swoje własne widzimisię schować muszę gdzieś i pominąć fakt, że zespołu, o którym teraz napiszę, tak naprawdę nie cierpię. Jednak nie mogę sobie pozwolić na pominięcie beatlemanii i stojącej za nią słynnej CZWÓRKI Z LIVERPOOLU. The Beatles to prawdopodobnie najsłynniejszy zespół w dziejach muzyki rozrywkowej i Wasze dzieci MUSZĄ go poznać. W ciągu zaledwie 10 lat kariery przeszli ewolucję od zespoliku grającego mocno ugrzecznioną wersję rock’n’rolla po zespół tworzący rozbudowany, psychodeliczny, barokowy pop. To oni zapoczątkowali zjawisko zwane Brytyjską Inwazją. Ustawiając ich płyty na swojej półce, nie wykażecie się co prawda oryginalnością, ale tak to już jest z klasykami… Zapewnicie sobie za to sympatię wszystkich swoich znajomych przy okazji prywatki, bo przecież takie hity jak ckliwy „Yesterday” czy biesiadne „Yellow Submarine” zna i lubi każdy. A zatem co prędzej zaopatrzcie się w takie sztandarowe longplaye jak: „Help!”, „Revolver”, „Sgt.Pepper’s Lonely Hearts Club Band”, „Yellow Submarine” (te dwie okładki są tak bajecznie kolorowe, że na bank spodobają się dzieciakom i posłużą jako dodatkowe źródło zabawy) czy „Abbey Road”. Każda z tych płyt to absolutna klasyka, a każda ze zdobiących je okładek to w chwili obecnej już w zasadzie kanon sztuki popularnej.

Żeby nie było nudno, pozytywnie i mdło, to warto wspomnieć, że nie wszystko złoto, co się świeci! Beatlesi na koncie mieli kumplowanie się z Charlsem Mansonem (przyjaźnili się z nim również Beach Boys), a przeboje takie jak chociażby „Lucy In The Sky with Diamonds” to oda do środków zmieniających percepcję… Pamiętajcie o odpowiedzialności! Nie mówcie tego swoim pociechom, bo szybko przestaną nimi być!

Jednak nie samym popem człowiek żyje, czasami warto sięgnąć po coś z półki podpisanej „klasyka”. Tym razem przez duże K. Oto – Jan Sebastian Bach! Tak samo jak w przypadku Beatlesów, nie ma sensu przytaczać tu jego biografii, mniej więcej kojarzycie, o kogo chodzi. Jednak poza tym, że jego dzieła również trzeba posiadać w domowej płytotece, chciałbym zwrócić uwagę na bardzo istotny fakt związany z powiększaniem rodziny. Otóż Jan Sebastian pochodził z bardzo muzykalnej rodziny. Zarówno jego ojciec, jak i wujowie, wszyscy byli muzykami. Jego synowie również wybrali tę ścieżkę kariery. Podobno aż 45 osób bliżej lub dalej z nim spokrewnionych zajmowało się tym fachem. Imponujące, prawda? Zatem zachęcam, chwytajcie za gitary, bębenki, ukulele, drumle czy kazoo. Namawiajcie dzieci do tego, żeby zamiast gry na tablecie uczyły się grać na pianinie. Muzycznego rodu pewno nie stworzycie, ale kto wie, może za 20 lat Wasze dziecię zostanie światowej sławy artystą estradowym? Poza tym, jako osoba absolutnie amuzykalna wyobrażam sobie, że wspólne, rodzinne muzykowanie może być przyjemnym, hipisowskim sposobem spędzania deszczowego wieczoru podczas wakacji na Mazurach. Zupełnie jak Kelly Family…

Jeszcze jeden istotny fakt à propos J.S. Bacha. Trzy jego utwory zostały umieszczone na złotym dysku „Voyager Golden Record” i wysłane w przestrzeń kosmiczną w 1977 roku. Innym artystą, też na B, który się tam znalazł, jest jeden z pionierów rock’n’rolla – Chuck Berry. Zatem, jeżeli Bach i Berry są OK dla obcych cywilizacji, to i Wy musicie ich mieć!

Kończąc już, dorzucę tak na szybko, w formie punch line’u, kilka nazw, bez których The Best of LITERA B nie będzie kompletne, a ja spełniony:

– David Bowie – najsłynniejszy kosmita muzyki pop, który jedną zimową noc w 1973 roku spędził, spacerując po Warszawie;
– Black Sabbath – protometalowcy lubujący się w gołąbkach pokoju;

– Black Flag – proste logo, dzieło sztuki;
– Bad Brains – czarni chłopcy grający punk; – Beastie Boys – biali chłopcy grający ha i pe kreska ha o pe kropka.

MALWINA KONOPACKA I ŁUKASZ KASPEREK

Ona jest ilustratorką, on dziennikarzem. Są rodzicami trzyipółletniej Anielki. Muzyczne abecadło wymyślili dla rodziców, aby ich dzieci wiedziały, co to dobra muzyka.