Błyskotliwe wejście w dorosłość

Ubiór wśród pierwszych ludzi, żyjących w ciepłym klimacie, uznawany był za zbytek. Wraz z rozwojem kulturowym zaczęto się odziewać nie tylko w celu przykrycia ciała, ale także, by dodać sobie urody. Gdy sięgniemy do zaczątków historii człowieka, okaże się, że ubranie było jednak wtórne wobec biżuterii. Naszyjniki, opaski, kolczyki czy nakrycia głowy funkcjonowały zarówno jako dekoracja, jak i nośniki określonych informacji: zdradzały etap życia, sytuację materialną rodziny czy też pochodzenie ich właściciela. Biżuteria często kojarzona jest z dorosłością, ale nie należy zapominać o ozdobach dla dzieci, które w wielu kulturach były i są symbolicznym znakiem przejścia. Często związanego z przekraczaniem progów dojrzałości. 

 

Zrzut ekranu 2016-01-20 o 01.27.08

Młoda Indianka z terenów Arizony, w ozdobnej fryzurze poli’ini. [Library Of Congress Prints And Photographs] Kikimora

Zrzut ekranu 2016-01-20 o 01.29.28

Kikimora

Chcąc przyjrzeć się rytuałom wejścia w dorosłość oraz towarzyszącym im aktom zdobienia ciała, trzeba zacząć od tradycji nam najbliższej. Zwyczajem polskim nie strzyżono dzieci przez pierwsze siedem do dwunastu lat życia. Maluchy beztrosko biegały z rozpuszczonymi długimi włosami, póki nie nadszedł czas na symboliczny moment zaplecin (w przypadku dziewczynek) lub postrzyżyn (u chłopców). W słowiańskiej kulturze dzieci traktowane i ubierane były w sposób „nieokreślony”. Dopiero w okresie przednastoletnim ich wygląd nabierał cech płciowych. W trakcie wspomnianych obrzędów młodzieńcy zyskiwali krótką fryzurę, a dziewczętom zaplatano warkocz. Od momentu, kiedy mama splotła córce włosy po raz pierwszy, wprowadzana była w wychowanie ściślejsza dyscyplina i wzrastały oczekiwania dotyczące pracy przy gospodarstwie. Tradycja ta rozwijała się w pewien życiowy cykl: podczas późniejszej ceremonii zaślubin warkocz panny na nowo się rozplatało, a następnie ścinało. A wianek zastępowało się koronkowym lub haftowanym czepcem.

Charakter fryzury w podobny sposób sygnalizował wiek oraz status każdej młodej Indianki z plemienia Hopi (grupa Pueblo, tereny Arizony). Poli’ini to nadzwyczajny rodzaj uczesania, którym dekorowano głowy dziewcząt, kiedy wkraczały w wiek pozwalający im na małżeństwo. Włosy układano w dwa rozłożyste koki, symetrycznie ułożone po bokach głowy. Przypominały otwarte kwiaty lub piękne muszle. Taka ozdoba uznawana była za niezwykle atrakcyjną – jako piękna forma oraz jasny komunikat o gotowości do bycia wydaną.

W afrykańskich plemionach Tanzanii dziewczęta w momencie wkraczania w dorosłość przybierały ozdobne naszyjniki. Wśród ludu Irakw nastolatki były poddawane obowiązkowemu okresowi odosobnienia (Marmo) poprzedzającemu grupową ceremonię. Pobyt w samotności był próbą dojrzałości, podczas której dziewczynki musiały sprostać dodatkowym wyzwaniom. Jednym z nich było wykonanie skórzanej spódniczki bogato zdobionej koralikami. Wyszyte wzory miały nawiązywać do najbliższego otoczenia  – naturalnego, duchowego czy też społecznego. Podczas widowiskowej ceremonii zakładano młodym kobietom wiele koralikowych obręczy na szyję i ramiona. Ułożone w określonym porządku kolorowe obręcze rytmicznie podskakiwały w tańcu. Kolorystyka była ściśle określona, ograniczona przede wszystkim do białego, czerwonego i granatowego (lub czarnego). Każda z barw miała swoje znaczenie, odpowiadające przemianom fizycznym zachodzącym w organizmie dorastającego człowieka.

Zarówno ludy afrykańskie, indyjskie, jak i północnoamerykańskie przypisywały specjalne właściwości szklanym koralikom. W Afryce wierzono przede wszystkim w moc korali niebieskich. Wisiorkami w tym kolorze ozdabiano szyje dzieci w wieku niemowlęcym, ufając, że ochronią przed utratą zdrowia czy życia i przyniosą szczęście, siłę oraz dobry sen. Funkcja amuletu często nadawana była elementom biżuteryjnym. Ze względu na wysoki procent śmiertelności dzieci uciekano się do wszelkich sposobów, by uchronić je od nieszczęścia. Na terenach Gwinei przygotowywano dla najmłodszych specjalne odzienie-siatkę, do którego można było przyczepić niezliczoną ilość fetyszy, drogocennych muszelek i wszelkich magicznych stroików. Biżuteria była wtedy swego rodzaju darem życia dla dziecka.

W Indiach biżuteria jest noszona powszechnie od ponad pięciu tysięcy lat. Co interesujące, bogata w detale, wywodzi się bezpośrednio od form roślinnych. Pierwotnie w przekłutych uszach często noszono żywe kwiaty. Wśród Hindusów funkcjonuje czytelny kod – ilość, charakter czy sposób wykonania biżuterii pozwala rozpoznać pochodzenie kastowe czy regionalne, a także wiek. Przebity nos oznacza u młodej dziewczyny gotowość do wejścia w związek małżeński. Po ceremonii zaślubin tradycja nakazuje nosić kolczyk pokaźnego rozmiaru – misterny pierścień z łańcuszkiem. Złota biżuteria ofiarowana przez rodzinę pełni też funkcję posagu.

 

Zrzut ekranu 2016-01-20 o 01.29.05

Siostra zaplata siostrze warkocz. Razem dojrzewają. [Copyright by Tonnesen Sisters, Chicago] Kikimora

Zrzut ekranu 2016-01-20 o 01.29.44

Kikimora

Dzisiejszy strój dziecięcy w wielu społeczeństwach jest przystosowany przede wszystkim do zabawy. Najważniejsze są wygoda oraz praktyczność. Wiszące elementy w biegu się nie sprawdzają. W naszym kręgu kulturowym biżuteria dziecięca przede wszystkim służy odróżnieniu płci, czasem też pełni funkcję zapożyczonych z innych kultur amuletów. Zdobny strój może wynikać też z mody lub środowiskowych zwyczajów. Noszenie biżuterii z pewnością daje poczucie zmiany formy ciała, które w sposób pośredni wpływa na zachowanie. Osoba udekorowana takimi dodatkami zaczyna się ruszać i zachowywać w odmieniony sposób. Pojawia się też nowe myślenie o sobie samym. Stąd akt przybrania błyskotliwego stroju często był wiązany z wkraczaniem w kolejny etap życia.

 

Tekst Olga Micińska